*** [po co umyłam piersi...]
Halina Poświatowska
po co umyłam piersi
i każdy włos z osobna
czesałam w wąskim lustrze
puste są moje ręce
i łóżko
cienki scyzoryk nocy
rozciął obrączkę
półksiężycem zwisła
pod brzemienną w pąki jabłonią
szamocę się szarpię
krochmaloną koszulę
wydyma wielki wiatr
mój brzuch jest gładkim stawem
piersi — rozpieniona woda
ugłaskać je — ugłaskać — ugłaskać
światło dnia pijane z niemocy
znajdzie moje zeschłe usta
i niechętnie i obco
mglisto je ucałuje — odejdzie
Improwizacja moich myśli doprowadziła do zdarzeń, czasem dziwnych. Sama nie wiem, kiedy pisać do was zaczęłam.
Pozowanie jest jedną, moją emocją. Sami ludzie ją we mnie budują. Nie czuję się dlatego jej własnością, mogę ją przeobrażać, nadawać kształt nie potrafiąc, jednak zdjąć jej z siebie. Nadać jej charakter jest łatwo, ponieważ byłam suką, kochanką własnych urojeń, nimfomanką, dziewicą, uczennicą, sąsiadką, siostrą, córką.....
Oddawanie ciała o świeżym wyglądzie jest łatwe, picie ze skóry gładkiej proste, odnajdowanie iskry w oczach nie wyblakłej a świeżej. Dodawanie do tego części w której autor fotografii, nie ma dostępu bezcenne.
Dostaje zdjęcia i co z nimi robię, raczej nie czekam. Bezczelnie poszukuje do nich menu (wiersza) gdyż widzę gotowe danie. Jadałam czarno białe ciasta, lub ostre dania że pieką źrenicę.
Udaje mi się nasycić ciało, umysł, potem rekreacyjnie mam chęć na więcej.
i każdy włos z osobna
czesałam w wąskim lustrze
puste są moje ręce
i łóżko
cienki scyzoryk nocy
rozciął obrączkę
półksiężycem zwisła
pod brzemienną w pąki jabłonią
szamocę się szarpię
krochmaloną koszulę
wydyma wielki wiatr
mój brzuch jest gładkim stawem
piersi — rozpieniona woda
ugłaskać je — ugłaskać — ugłaskać
światło dnia pijane z niemocy
znajdzie moje zeschłe usta
i niechętnie i obco
mglisto je ucałuje — odejdzie
Improwizacja moich myśli doprowadziła do zdarzeń, czasem dziwnych. Sama nie wiem, kiedy pisać do was zaczęłam.
Pozowanie jest jedną, moją emocją. Sami ludzie ją we mnie budują. Nie czuję się dlatego jej własnością, mogę ją przeobrażać, nadawać kształt nie potrafiąc, jednak zdjąć jej z siebie. Nadać jej charakter jest łatwo, ponieważ byłam suką, kochanką własnych urojeń, nimfomanką, dziewicą, uczennicą, sąsiadką, siostrą, córką.....
Oddawanie ciała o świeżym wyglądzie jest łatwe, picie ze skóry gładkiej proste, odnajdowanie iskry w oczach nie wyblakłej a świeżej. Dodawanie do tego części w której autor fotografii, nie ma dostępu bezcenne.
Dostaje zdjęcia i co z nimi robię, raczej nie czekam. Bezczelnie poszukuje do nich menu (wiersza) gdyż widzę gotowe danie. Jadałam czarno białe ciasta, lub ostre dania że pieką źrenicę.
Udaje mi się nasycić ciało, umysł, potem rekreacyjnie mam chęć na więcej.
Photo: Robert Grażdan Knaź
Model: Agnieszka Surdej























Brak komentarzy:
Prześlij komentarz