czwartek, 4 sierpnia 2016

Muza jednego dnia.

Czytam wszędzie posty i czuje się czasem podzielona, nie wiem czemu ale mam wrażenia że dobrze patrzy się na ręce, nie w oczy. Pięknie piszemy mamy dar przekonywania, jednak komicznie to wygląda kiedy czasem zrobimy błąd nie przyznając się idziemy dalej.
Świadomość że nie jestem  ideałem jest piękna ponieważ widzę w grupie silne wilki. Poza nią błądzące, bardziej szukające schronienia od saren, które są zwierzyną. Czas nauczył mnie samotnej drogi, lubię ją ponieważ nie oceniam. Świat przeszły styka się z nowym, a mimo tego upływu. Kim jesteśmy?
Raczej  w sztuce nie widziałam grupy. Jeden artysta, szukający wypowiedzenia wszystkich słów których nie mogli zrozumieć stada, mimo to że chciał im powiedzieć. Wybrana przez niego forma, nie zaginęła jak słowa lecz zmieniała nawet wilki w baranki.
Dlatego też interpretacja otoczenia widzącego nagą kobietę na fotografii jest tak oczywista.
Wychowane niewiasty na porządne kobiety, doskonale wiedzą kim ona jest, niebieska krew w napęczniałych żyłach uderza do głowy.
Jesteście piękne i takie zostańcie po was również zostanie sztuka.



Biała dama

Pawlikowska-Jasnorzewska Maria


Biała damo, przeźroczysta damo,
lśniąca w krześle księżycową plamą.
na co czekasz, wystrojona złudnie?

Nikt nie poszedł, nikogo nie cieszy
blady profil w wiązanej calčche\'y,
słodki owal i oczy jak studnie.

Lecz jest serce w tym wielkim pałącu,
co potrafi dotrzymaż ci placu.
Daj mi rączkę w mitence z pajęczyn...

Pantalonki masz z haftów odycznych...
szal nie perski lecz ektoplazmatyczny...
krynolinę z astralu i z tęczy...

Czemu milczysz, księżycowa gracjo,
chcąc mi wmówić, żeś halucynacją,
kwiecie ciała zasianego w ziemię?

Jak balon odpływasz pod plafon,
krążysz światłem ponad gdańską szafą,
w zalęknieniu i trumiennej tremie...

Tam za ścianą stary lokaj Łukasz
w śnie się zrywa i zapałek szuka -
(ciebie więcej niż śmierci się boi)

bo już płyniesz, syreno powietrza,
coraz wiotsza, nieżywsza i bledsza
przez kolejny różaniec pokoi...

Biała damo! pod woją obronę
płyną moje tęsknoty szalone,
o madonno nudnego cmentarza!

Ach, za tobą tłum pięknej młodzieży
iść powinien lub u nóg twych leżeć,
i nie straszyć powinnaś - rozmarzać!

Gdzie uczeni powiedzieli: koniec,
gdzie szyderczy woźnica w bikornie
swym humorem życie chce uprościć -- --

Tam zakwitasz fantazją bez nazwy,
tam powiewasz suknią z ektoplazmy,
niespodzianko wesołej wieczności!





 Photo: Ricardo Mościcki

Photo: Ricardo Mościcki

Photo: Ricardo Mościcki
Photo: Ricardo Mościcki
Photo: Ricardo Mościcki
 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz